Orange Spotlight: M(h)aol

2025-02-28

Kim są M(h)aol?

M(h)aol to Constance Keane, Jamie Hyland i Seán Nolan. Zespół powstał w 2014 roku. Nazwa zespołu pochodzi z języka irlandzkiego i odnosi się do Gráinne Mhaol, XV-wiecznej królowej piratów. W nazwie użyte są nawiasy wokół litery „h”, które zmieniają dźwięk z „mh” na „m”, dzięki czemu wymawia się ją jak „male - męski” –  to taki żart, bo nie jesteśmy mężczyznami, tylko przerażającymi królowymi piratów (choć Seán może niekoniecznie pasować do tej kategorii). Nasza działalność obejmuje Londyn, Belfast i Dublin.

Co inspiruje M(h)aol?

Nasze inspiracje muzyczne są niezwykle zróżnicowane – od tradycyjnych melodii przez Taylor Swift, Gershwina, aż po Gilla Band. Lirycznie czerpiemy z codziennych doświadczeń, które kształtują nasze spojrzenie na świat. Muzyka to dla nas potężne narzędzie do przekazywania ważnych wiadomości w zabawny sposób, który może być zarówno katalizatorem katharsis, jak i po prostu – przyjemnością, której nie można się oprzeć. Chodzi o to, by dobrze się bawić, słuchać i czuć.

Z jakiego sprzętu Orange korzysta M(h)aol?

Nasze pierwsze spotkanie ze wzmacniaczami Orange miało miejsce kilka lat temu w Future Yard w Birkenhead. Mieli tam Rockerverby i ogromną stertę kabin (które mogły, ale nie musiały należeć do Pigs Pigs Pigs Pigs Pigs Pigs). To było najlepsze gitarowe brzmienie na całej trasie, a fakt, że nie musieliśmy martwić się o słyszalność na scenie, był po prostu genialny. Od tego czasu, podczas wspólnego grania z Gilla Band w Europie, codziennie używamy wzmacniacza AD200 na basie, co okazało się naprawdę transformujące na wielu poziomach – przede wszystkim dzięki temu nie musiałem już maksymalnie podkręcać wzmacniacza, by poczuć pełnię dźwięku.

Dziś korzystamy z Terror Stamp do gitary i Terror Bass, głównie ze względu na ich przenośność, ale przede wszystkim z powodu brzmienia i niezawodności. Po raz pierwszy użyliśmy ich podczas sesji nagraniowych do naszego najnowszego singla „Snare”.

Planujecie rozbudować swój asortyment wzmacniaczy Orange?

Aktualny sprzęt Orange, który posiadamy, sprawdza się jako świetne rozwiązanie, ale z pewnymi ograniczeniami wynikającymi z naszej standardowej konfiguracji koncertowej. Jako zespół, który działa w różnych miejscach i nie ma stałej bazy prób, sprzęt rzadko ma swoje „stałe miejsce” i trzeba go za każdym razem transportować. Zwykle spotykamy się gdzieś blisko miejsca pierwszego koncertu, skąd ruszamy w trasę. W przyszłości chciałbym, żebyśmy mieli możliwość posiadania pełnego pomarańczowego backline’u, który moglibyśmy po prostu załadować do furgonetki i wyruszyć w drogę. Myślę o zestawie z dwoma OBC810, PPC212 i kilkoma solidnymi głowicami. Zawsze interesowały mnie też kolumny 4×10 + 1×15 – brzmi to naprawdę ciekawie.

Co oznacza dla was marka Orange?

Jako inżynier dźwięku (zacząłem od nagrywania w 2012 roku, a do masteringu przeszedłem w 2018 roku), natknąłem się na Orange już jakiś czas temu. Na początku, dość naiwne, porównywałem je z innymi markami głównie pod kątem estetyki, oceniając je po okładkach. Jednak kiedy zacząłem naprawdę słuchać ich brzmienia i zrozumiałem, jak ważna jest niezawodność, zarówno w trasie, jak i w studiu, jakość Orange stała się bardzo oczywista. Jest coś wyjątkowego w tym, że firma nadal tworzy sprzęt z perspektywy muzyków, co doceniam, gdy chodzi o to, jak to jest grać i pracować. Dla mnie to najważniejsze.

Jaki jest najbardziej niezapomniany moment związany z M(h)aol?

Kilka chwil przychodzi mi do głowy. Pływanie w jeziorze w szwajcarskich górach podczas Bad Bonn Kilbi to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych momentów. Kolejnym niezapomnianym doświadczeniem była podróż na festiwal Basquerial w Portugalii, gdzie organizatorzy zaprosili nas na Vino Verde i zorganizowali niesamowity posiłek w stylu tapas tuż przed naszym koncertem. Trasa z Gilla Band również była bardzo udana – nie tylko luksus grania koncertów po całej Europie, ale także zwiedzanie Szwajcarii i spędzanie czasu z tą niesamowitą grupą chłopaków. To było niezapomniane przeżycie.

Co czeka M(h)aol w najbliższym czasie?

Już wkrótce ruszamy w krótką trasę po USA, gdzie wystąpimy w TV Eye w Nowym Jorku (9 marca), na SXSW, Permanent Records w Los Angeles (15 marca) oraz Vera Project w Seattle (17 marca).

Po powrocie zaczniemy przygotowania do irlandzkiej trasy, którą odbędziemy wspólnie z naszymi przyjaciółmi z Cola (Kanada) i Junk Drawer (Irlandia Północna). Koncerty zaplanowane są w takich miejscach jak: The Black Box w Belfaście (28 maja), Sandino's w Derry (29 maja), The Roisín Dubh w Galway (30 maja), Dolan's Kasbah Club w Limerick (31 maja), Coughlans w Cork (1 i 2 czerwca), Lucas Records w Waterford (3 czerwca) oraz Whelans w Dublinie (4 czerwca).

Mamy w planach jeszcze kilka ekscytujących wydarzeń, na które warto zwrócić uwagę w najbliższym czasie, w tym ogłoszenia dotyczące letnich festiwali, które wkrótce ujrzą światło dzienne.

Katalog Produktów