Wywiad z Jaye R. Schwarzerem - basistą Cancer Bats

2024-07-29

Orange: Czy mógłbyś się przedstawić tym, którzy Cię nie znają?

Jaye: Jestem Jaye i gram na basie w Cancer Bats. Jesteśmy bandą punków z Kanady, którzy lubią grać metalowe, thrashowe i stonerowe riffy, gramy od około 2004 roku. Nasz ostatni album „Psychic Jailbreak” został wydany w 2022 roku i właśnie zaczęliśmy pracować nad nowym materiałem. Jest na wczesnym etapie riffowania, więc nic nie jest jeszcze przesądzone. Rok 2024 to dla nas głównie trasy koncertowe, podczas których odwiedzimy zarówno Europę, jak i Australię, a ostatnio wystąpiliśmy na londyńskim Desertfest zarówno jako Cancer Bats oraz Bat Sabbath - to nasz drugi wspólny projekt.

Orange: W związku z tym porozmawiajmy o Black Sabbath i naszej wspólnej miłości do mistrzów riffu. W skali od 1 do 11, jak bardzo ich kochasz i jak doszło do powstania Bat Sabbath?

Jaye: NIECH ŻYJE SABBATH!!! Moja skala dla Sabbath jest na absolutnym MAKSIMUM! To mój #1 ulubiony zespół wszech czasów! Moja mama jest wielką fanką Black Sabbath i wciągnęła mnie w ich płyty jako małego dzieciaka, podczas gdy moi wujkowie zapoznali mnie ze wszystkim, od bluesa po The Cure i Black Flag. To jednak Black Sabbath zainteresowało mnie graniem, a moi rodzice zapisali mnie na lekcje gry na gitarze, gdy miałem około 7 lat, a reszta jest, jak to mówią, historią. Bat Sabbath powstał na pierwszym festiwalu Sonisphere, gdzie graliśmy jako Cancer Bats. Podczas festiwalu zapytano nas, czy bylibyśmy zainteresowani wykonaniem coveru na afterparty po głównym secie Slipknota i ostatecznie nauczyliśmy się 6 piosenek na tę noc, co poszło naprawdę dobrze. Potem zaczęliśmy dostawać prośby, by zrobić to ponownie i ostatecznie doprowadziło to do narodzin Bat Sabbath.

Orange: Jako ktoś, kto regularnie jest w trasie, co myślisz o wszystkich artystach, którzy dla wygody przechodzą na cyfrowe wzmacniacze, czy cyfrowe wzmacniacze mogą przebić prawdziwe wzmacniacze, w których można zarówno poczuć, jak i usłyszeć dźwięk?

Jaye: Całkowicie rozumiem wygodę podróżowania z cyfrowym sprzętem. Może to zaoszczędzić wiele kłopotów, pieniędzy, miejsca i tak dalej - ale dla mnie nic nie przebije wzmacniacza lampowego, a nawet dobrego wzmacniacza tranzystorowego i kabiny! Z punktu widzenia bycia na scenie, mając za sobą rozkręcony i szalejący wzmacniacz, wiem, że to jedyny sposób, w jaki naprawdę chcę grać! Wciąż pamiętam pierwszy raz, kiedy miałem okazję grać w taki sposób. Miałem prawdopodobnie 15 lat i właśnie kupiłem głowę i kabinę Marshall Jubilee 25/50 od mojego kuzyna. Grałem na koncercie zaraz po tym, jak go kupiłem, to było niesamowite uczucie.

Orange: To prowadzi nas do ostatniego pytania tego dnia - dlaczego Orange?

Jaye: Szczerze mówiąc, nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem wzmacniacz Orange, ale mam wrażenie, że było to coś starego i zniszczonego, na czym grał jakiś stonerowy zespół, który widziałem, gdy byłem młody. Zespół taki jak Bongzilla lub coś podobnego, kiedy przejeżdżali przez moje rodzinne miasto w Kanadzie. Po prostu wiem, że kiedy zacząłem je zauważać i słyszeć, jak ciężko i mocno brzmią, chciałem na nich grać. Moja obecna konfiguracja to AD200 Bass Head w kabinie Orange 8×10, w połączeniu z moimi zaufanymi pedałami Fuzzrocious. Lubię AD200, ponieważ jest tak potężny, ale łatwy do kontrolowania. To bardzo prosty wzmacniacz. Tylko podstawy.... brutalnie ciężkie podstawy!

Katalog Produktów